Mandrive – człowiek jako nośnik reklamowy – cz. 3

Dajemy się manipulować

Nowym trendem na polskim rynku jest zjawisko grywalizacji, które cieszy się szczególnie dużym zainteresowaniem po wydaniu książki Pawła Tkaczyka o tejże właśnie tematyce. Grywalizacja upatruje szans w technikach promocji związanych z modelem gry.

Każda gra ma cel, zasady kierujące działaniami graczy, które ściśle ustalają jak grać, by wygrywać. Chęć zwyciężania i związana z tym frajda to powody mające jak najefektywniej angażować konsumenta w działanie, które skupia uwagę gracza właśnie na marce.

Marka, która zachęca do gry, wzbudza emocje. Jej wizerunek opiera się na konkretnym celu. To przykład promocji, w której konsument, choć świadomy obecności produktu, silnie koncentruje się na własnych potrzebach i co ważne, sam wyznacza sobie nowe cele, chęć bycia coraz lepszym, przez co nie czuje się w jakikolwiek sposób manipulowany.

Big Brother również był grą, zarówno dla uczestników programu, jak i widzów, którzy oddawali swoje głosy na ulubionych mieszkańców domu Wielkiego Brata. Bohaterowie programu mieli za zadanie pokazywać się z jak najlepszej strony, by zdobyć uznanie widzów. Widzowie z kolei musieli typować, który z uczestników programu zasługuje na wygraną. To zachęcało wszystkich do dalszego śledzenia programu i kontynuowania gry.

Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony

Nasz kraj, jeszcze nie tak dawno temu mentalnie przygnieciony socjalizmem, nagle zachłysnął się wolnością. Po ustawicznym wbijaniu ludziom do głów, że wszyscy są równi, ludzi zalała fala kapitalizmu. To kubeł zimnej wody wylany na zaspane głowy.

Nie uczono takiego podejścia w szkołach, a przynajmniej nie jawnie. Tylko najzdolniejsi, którzy sami szukali, mogli docenić siłę swojego intelektu. Większość jednak pozostawiona samej sobie żyła w niewiedzy i przez socjalizm tę niewiedzę pielęgnowała.

Socjalizm jest krzywdzący dla marek, które muszą się wyróżniać i pokazywać z jak najlepszej strony. W końcu trudno jest sprzedawać produkt bez mówienia klientom, że dzięki niemu można żyć lepiej od innych. Nie oszukujmy się, kupujemy ubrania znanych marek, by lepiej nas postrzegano.

„Just do it!” to idealne hasło nawołujące do walki z socjalizmem, który najchętniej wyeliminowałby każdą odwrotną myśl zagrażającą masie, a nobilitującą jednostkę. W socjalizmie kreatywność nie była w cenie. Liczyła się robota i wypełniona norma.

Obecnie wszystko co nowe i odmienne przykuwa uwagę i jest oceniane jako produkt. Pod wszystkim też podpisuje się konkretny człowiek, który może mieć patent na swój wynalazek i prawa własności do posługiwania się nim na całym świecie.

To myśl stanowi dziś najbardziej pożądany produkt. Dzięki myśleniu rodzą się doskonałe pomysły, a te dają początek nowym rozwiązaniom w przemyśle i biznesie. Dlatego marki chcą zaskarbić sobie myśli wszystkich ludzi.

Chcemy być nośnikami

Chris Hughes, jeden z założycieli Facebooka, już kilka lat temu twierdził, że portale społecznościowe w sieci będą normą, że tak naprawdę cały internet będzie jedną wielką społecznością. Wygłaszał też hasła nazywające Twittera nie triumfem technologii, lecz człowieczeństwa.

Od 22 marca 2013 roku wszedł w życie przepis, który nakazuje zamieszczanie informacji o działaniu „cookies” na stronach www. Dzięki ciasteczkom serwery stron mogą śledzić nasze ruchy w internecie. To taki mini Big Brother, który wbrew pozorom ułatwia nam życie.

Ciasteczka powodują, że ekrany naszych komputerów nie są zalewane przez uciążliwe i mało interesujące nas reklamy. Dzięki nim otrzymujemy komunikaty wyselekcjonowane z myślą o naszych preferencjach, a te ustalane są na podstawie analizy najczęściej wyszukiwanych przez nas informacji w sieci.

Microsoft poszedł dalej. Nie tylko bada jakie komunikaty reklamowe najbardziej nas interesują, ale też w jakiej formie najchętniej chcielibyśmy je przyswajać. Wykorzystuje nową technologię badania fal mózgowych, obserwując reakcję ludzi na prezentowane w systemie Windows 8 reklamy.

Dzięki nowej technologii oszukiwanie radaru, o którym pisali w swojej książce Jonathan Bond i Richard Kirshenbaum, nie jest już konieczne. To zupełnie nowy punkt widzenia reklamy, jako komunikatu odbieranego w pełni świadomie, ale na tyle atrakcyjnego, by odbiorca chciał go oglądać z własnej woli.

http://www.instalki.pl/aktualnosci/rozrywka/11168-microsoft-bada-fale-mozgowe-ogladajacych-reklamy-w-aplikacjach-windows-8.html

Konsument mandrive?

Czy nowa technologia może sprawić, że ludzie staną się żywymi nośnikami danych dla potrzeb reklamowych? Jak wiele informacji z naszego umysłu może wyciągnąć maszyna i w jaki sposób już dziś jest w stanie je wykorzystać? Czy dojdzie do tego, że komputery będą o nas wiedziały więcej, niż my sami?

A jeżeli tak, to w jak dużym stopniu udostępniana nam reklama wpłynie na postrzeganie naszej rzeczywistości i jak dalece decydować będzie o dokonywanych przez nas wyborach? Czy nasze Ja będzie miało coś jeszcze do powiedzenia, czy też zaczniemy definiować je na nowo? A może i to zrobią za nas komputery?

Badania grupy medialnej Havas Media z 2012 roku informują, że zaledwie 20% marek na całym świecie wywiera pozytywny wpływ na nasze poczucie zadowolenia i jakości życia. Z badań wynika również, że większość społeczeństwa nie przejęłaby się, gdyby z rynku zniknęło aż 70% marek.

http://www.havasmedia.com/meaningful-brands/meaningful-brands-global-infographic

Problem w tym, że te 70% zrobi wszystko, by pozostać na rynku i zdobyć nasze uznanie. Pytanie tylko jak daleko się posunie, by osiągnąć swój cel i jaki to będzie miało wpływ na nas, konsumentów?

W tym reality show, jakim jest otaczająca nas rzeczywistość pełna reklam, nie możemy wyłączyć telewizorów, ani też odciąć się od świata, stając się jego częścią. Musimy w nim uczestniczyć czy nam się do podoba, czy nie. Sami tego chcieliśmy – w imię dobrej sprzedaży, wyższego popytu i lepszego życia.

BIBLIOGRAFIA:

  • Vadim Makarenko, Tajne służby kapitalizmu. Wydawnictwo Znak. Kraków 2008
  • Malcolm Gladwell, Punkt Przełomowy. Świat Książki. Warszawa 2005